Fanon Totalnej Porażki

Na tej wiki głównie przechowujemy stare fikcje pisane przez użytkowników. Jeśli któryś z nich przebywa na innych wiki, a nie chciałby, żeby one były dostępne na stronie, prosimy o kontakt z admininistratorami wiki w celu ich usunięcia.

CZYTAJ WIĘCEJ

Fanon Totalnej Porażki
Advertisement

WSTĘP[]

Chris: W poprzednim odcinku Zamczyska Totalnej Porażki... Zawodnicy spierali się z problemem wyrośniętego animatronicznego monstera. Jeśli chcieli otrzymać upragnioną nagrodę, karnecik do SPA, musieli go capnąć i skrępować. W tym odcinku wyjątkowo NIE BYŁO drużyn ani też... eliminacji. Risu wygadała się o miłosnych problemach Edith, a do Jamiego powoli dociera, że bez swojej Phoebe nie może żyć! Och, jakie to urocze... Ostatecznie, to trio Taylor, Jacob i Jamiemu udało się złapać Panią Przytulastą. Kto wygra? Kto przegra? Czy moja szczecina w porządku? Oglądacie Zamczysko... Totalnej... PORAŻKI!

OPENING[]

(Kamerka przy jakichś pająkach i kościotrupach w podziemiach zamku. Potem przenosiny na Wzgórze Wstydu. Tam w bryczce jedzie Phoebe z Jamiem. Później kamerka idzie po dróżce, gdzie Alejandro pstryka tym czymś, jak przy kręceniu kolejnej sceny filmowej. Wtedy na nodze wiesza mu się Katniss. Dalej stodoła. Przy niej bliźniaczki, Sienna i Taylor, rzucają się sianem nadziewając je na widły. W środku, na sianku, kima sobie Jacob, podczas gdy Holly rysuje jakieś dziwne symbole po ścianach. Kamerka wyłazi ze stodoły i jedzie do zamku. Po drodze Risu i Patrick ścigają się konno. On ma na nią wgapa i w końcu wpada w drzewo. W przedsionkach zamku Astrid tańczy breaka, ale wali w jakąś rzeźbę i ta rozbija się. Edith patrzy na to z dezaprobatą. Stołówka. Joshua pyka sobie w gameboya. Obok kokosami żongluje Percy i, niestety, trafia jednym z nich w gierkę Joshuy. Ulrich przygląda się temu z pobłażliwym uśmiechem. Sala balowa. Ryan siedząc na trybunach ceremonialnych patrzy z rozmarzeniem w okno, a obok Destin słucha mjuzik. W końcu Ryan obrywa złotą koroną w głowę, Chef ma zaciesza, a Chris celuje fantem w Destina. W końcu wszyscy stoją przed zamkiem, a nad nimi rozwija się bilboard: "Wyspa Totalnej Porażki: 2 Zamczysko Totalnej Porażki".)

PRZED ZAMKIEM[]

Risu, Astrid, Katniss wylegują sie na leżaczkach i czytają pisemka. Sienna i Ryan bawią się z jakąś rodziną myszek, Ulrich jara cygaro i gada z Edith, Destin słucha muzyki... Patrick idzie gdzieś za zamek.

ZWIERZENIA[]

Patrick: Dobra, pora skończyć udawać pana perfekt. To już finałowa 12-stka, a nasza drużyna jest na samiutkim dnie. Ostatnio nam się poszczęściło, ale tym razem szczęściu trzeba będzie pomóc!

Katniss: Dzisiejsze zadanie koniecznie trzeba wygrać! Jeśli nie - Astrid wyleci, a po niej ja. Nie mogę dopuścić do takiej sytuacji...

Risu: Pojęcia nie mam, jakim zakichanym cudem nasz cudowny inaczej team jeszcze się nie rozleciał. Z tą porąbaną psycholką i cymbałem na czele?... Tylko ja trzymam tu jakąś poziomicę! Jeśli przegramy dzisiejsze wyzwanie - będzie cieniutko, oj, cieniutko...

...

Patrick wyciąga jakiś woreczek i zbiera do niego pyłki z kwiatów.

...

Risu: (motyl siada jej na nosie) No i czego się gapisz, kurde? Człowieka nie widział?! (usiłuje go zgnieść, ale wali się w nos) Nosz ja piórkuję...

Katniss: Jak to miło, że Chris pożyczył nam te leżaki!

Astrid: Prze...(wyciąga z pupci drzazgę wielkości kołka)...miło?

Leżak Risu się zapadł.

Risu: No i co jeszcze?!

Nagle drzewo się przewaliło i zaczęło lecieć w stronę Risu.

Risu: Po co ja pytałam?...

Drzewo spadło na Risu...

Sienna: Wszystko OK?! Odezwij się, jeśli mnie słyszysz!

Risu: Mam chyba wstrząs mózgu, ale nic mi nie jest! (ironicznie) Jak kość wystaje ze skóry, to znaczy, że jest złamana?

...

Alejandro zabiera gdzieś Risię na wózku inwalidzkim.

Skądś przyjeżdża bryczka, a z niej wyskakują Taylor, Jamie i Jacob.

ZWIERZENIA[]

Taylor: SPA? Było całkiem OK, nie powiem...

...

Taylor: Nic wielkiego... 5-gwiazdkowa restauracja z bufetem 24h, basen z podgrzewaną filtrowaną wodą i sztuczną plażą z funkcją solarium...

Astrid: Ugh! Robisz to specjalnie! (foch)

Taylor: Tak. Ale mam tu coś dla ciebie... (macha jej przed nosem paczką chipsów)

Astrid: (wyrywa jej chipsy, otwiera paczkę i wręcz pochłania jej zawartość) Mów dalej!

Chris magicznie się pojawia i wyrywa jej chipsy.

Chris: Nie powinnaś tyle ich jeść. Nie wiesz, jakie to niezdrowe? (je chipsy)

Katniss: Chris, to TY!

Chris: Ja? Kto ci to powiedział?

Katniss: Ee... on! (paluch na kamerzystę)

Chris: ZWALNIAM CIĘ! No, a teraz do rzeczy...

...

ZADANIE[]

Chris: No dobra, ludzie! Gotowi na super-ekstremalne-wiochmeńskie wyzwanie?

Wszyscy: Nie?

Chris: To super! Uciekające bliźniaki, miejmy nadzieję, że poradzicie sobie bez jednej pyskatej dyktatoreczki... Coo?

Edith: Goń się.

Chris: Ej! To było niegrzeczne!

Edith: Popłacz się!

Chris: Coś chyba nie w sosie dzisiaj?

Taylor: Jeszcze chwila, a komuś tu przemontuję facjatkę...

Edith: Nie mam humoru, OK?

Chris: Ok, ok... Jeju! Masz ze sobą jakiś problem?

Edith: Nie?

Chris: Aha. (na boku) Nie wierzyłbym w to...

Jacob: Ekhem. Skończyliście już?

Chris: Nie!

Edith: Tak! Zamknij się i dawaj to pochrzanione wyzwanie!

Chris: Dobra, ale nie bij, proszę!

Ulrich: Ej, ej. Spokojnie...

Destin: Kicha. (balon z gumy)

ZWIERZENIA[]

Chris: Nie musiała być taka wredna! Co ja jej zrobiłem?

Edith: Niby powinnam się cieszyć, w końcu rudej się oberwało, ale Patrick w kółko lata do tego głupiego szpitala i w ogóle... kasszana.

...

SZPITAL[]

Patrick: Wszystko OK? Niczego ci nie trzeba? Może trochę przestawić to łóżko bliżej słońca? Albo dalej?

Risu: Morda... w kubeł...

Sienna: Kubeł? Niedobrze ci?! Będziesz wymiotować?

Patrick: A ty skąd tutaj?

Sienna: Jestem wrażliwa na ludzki ból...

Risu: Aha. To fajnie. A teraz wypad, bo chciałabym się PRZEBRAĆ! (zasuwa jakąś kurtynkę)

Sienna: Może ci pomóc?

Risu: A może nie?

...

ZADANIE[]

Patrick i Sienna dołączają do reszty.

Chris: No, skoro już jesteśmy w mniejszym niekomplecie, pora na wyzwanie! Nadałem mu tytuł: "Strzel, rąbnij, pokonaj i spływaj bez obaw!".

Ryan: Aha.

Chris: W każdej części weźmie udział 1 osoba z drużyny. A więc, u Gacków Edith i Patrick będą musieli wykonać po 2 zadania. Fajnie, nie?

Edith: Żal!

Chris: Cieszę się razem z tobą! Więc... Pierwsza część wyzwania. Widzicie te okrągłe tarcze tu, tu i tu?

Jamie: No.

Chris: Edith, Ryan i Jacob. (rzuca im łuki) Będziecie strzelać z łuku do tych tarcz. Najwięcej trafień = 2 punkty dla drużyny. Drugie miejsce = 1 punkt. I trzecie = 0.

Jacob: Łatwizna!

Chris: Ale, ale. Jest jeden haczyk. Będziecie strzelać z zawiązanymi oczyma. Więc reszcie zawodników zalecam odsunięcie się. (uśmieszek)

Edith&Ryan&Jacob: Co?!

Sienna: Ryan! Wierzę w ciebie! Dasz sobie radę! A jeśli nie, to nie szkodzi...

Ryan śle jej całusa.

Ryan: Jestem wdzięczny za wsparcie, moja bella! (zawiązuje sobie przepaskę na oczach)

Edith: (zawiązuje przepaskę) Rzygać mi się chce, jak tego słucham.

Jacob: Nie tobie jedynej. (zawiązuje również)

Chris: No, to do strzału... gotowi... START!

I strzelają, strzelają... Jacob trafia w jakiegoś zajączka i wszyscy wstrzymują oddech, a Sienna zaraz leci go opatrzyć. Edith wystrzeliwuje strzałę gdzieś wysoooko i trafia w samolot, itd.

Gdy wszystkim strzały się skończyły...

Chris: Dobra robota, Ryan! Zapewniłeś zwycięstwo swojej drużynie i 2 punkty do puli. Edith, nie najgorzej, 1 punkt. Natomiast Jacob... okrągłe zerooo! Cóż, pora na drugą część.

...

SZPITAL[]

Risu: Ale kanał. Zmywam się stąd. (wstaje z łóżka)

Przychodzi Alejandro.

Alejandro: Nie wolno ci wstawać z łóżka...

Risu: Mam to gdzieś. Nie udawaj, latynosiku, że obchodzi cię moje zdrowie fizyczne.

Alejandro: Owszem, obchodzi mnie, bo od tego zależy moja pensja. I twoja wygrana... (tajemniczy uśmieszek)

Risu: Nie podoba mi się ten uśmiech?

Alejandro: Co powiesz na sojusz? Będę pomagać ci w wyzwaniach, a ty w zamian dasz mi... 50% od wygranej.

Risu: Pff! Risia nie potrzebuje pomocy od jakichś laleczek barbie w męskim wydaniu. A, a!

Alejandro: Jeszcze tego pożałujesz.

Risu: Jasneee. Uważaj, bo ci uwierzę...

Nagle Risu zakręciło się w głowie i padła wprost w ramiona Alejandro.

Alejandro: Mówiłem, żebyś leżała.

Risu: Nie pouczaj mnie!

Alejandro: Jak sobie chcesz. (upuścił ją) Oj.

Risu: Ał! Pożałujesz tego, Jose!

Alejandro: Jak mnie nazwałaś?!

Risu: Jose! Na, na, na, na, na, na! Nara, frajerze!

Wyszła.

Alejandro: To ty pożałujesz... Rosie.

Risu akurat usłyszała i się wróciła.

Risu: Jak mnie nazwał?!

Alejandro: Rosie. To twoje imię, Rosemary. (uśmieszek) Oj, czyżbym trafił w czuły punkt? Jeszcze raz mnie zdenerwujesz, a wszyscy się o tym dowiedzą.

Risu: Pff. Zwisa mi to... (niepewnie)

Alejandro: Nieprawda.

Risu: Prawda!

Alejandro: Ta-ak.

Risu: NIE-E.

Alejandro: Nie?

Risu: Tak!

Alejandro: Przyznała się.

Risu: Nieprawda. (foch)

Alejandro: To w takim razie idę wszystkim powiedzieć o małej tajemnicy naszej Rosie...

Risu: Nie rób tego!

Alejandro: To załóż ze mną sojusz.

Risu: (chwila na zastanowienie) 30% i ani jedną trylionową procenta więcej!

Alejandro: Interesy z tobą, to czysta przyjemność. A teraz kładź się. Korzystaj z możności wypoczynku, póki możesz. Już ja się postaram, żeby twoja drużyna nie przegrała.

I wyszedł, a naburmuszona Risu się położyła.

Risu: W sumie... pasuje mi to!

ZWIERZENIA[]

Alejandro: Risu mam już w garści... Ale lepiej się zabezpieczyć i zaproponować komuś jeszcze z Gacków taką "ugodę". (uśmieszek i zacieranie rączek)

...

ZADANIE[]

Przychodzi Alejandro.

Alejandro: Witam.

Katniss: AL! To znaczy... EJANDRO! (przytul) Jak dobrze, że jesteś.

Alejandro: Tak, ja też się cieszę... (krzywy uśmiech)

ZWIERZENIA[]

Alejandro: W sumie założenie sojuszu z Katniss byłoby bardziej rozsądne. Wtedy jedyne, co musiałym robić, to sabotować Strzelców. Taki plan mi pasuje...

...

Chris: O, Al...ejandro! Akurat dzisiaj nie jesteś mi zbytnio potrzebny. No, ale pogapić się możesz! Druga część wyzwania. Edith, Astrid, Destin. Bierzcie toporki i pora na małe ścinanko. Ale nie głów. Drewna. W końcu w średniowieczu musieli mieć jakieś ogrzewanie... Więc zadanie ma sens! Kto porąbie najwięcej drewna w ciągu 2 minut, otrzymuje 2 punkty. Drugie miejsce, 1 punkt. Trzecie, 0. Ustawcie się...

Edith: Znowu ja? Kanał.

Ustawili się...

Chris: Aha, żeby było ciekawiej. Zawiążcie opaski na oczach. (uśmieszek)

Wiążą opaski.

Chris: START!

W skrócie. Rąbali sobie drewno. W pewnym momencie Astrid upuściła toporek, który tępą stroną uderzył w głowę Jamiego.

Chris: I... koniec czasu!

Jamie leży nieprzytomny.

Astrid: O mamuniu! Sorki, sorki, sorki!

Sienna: Jamie, wszystko OK? Słyszysz mnie?

Chris: Alejandro, posprzątaj tu. Nie mamy czasu!

Alejandro wzdycha, przewiesza Jamiego przez ramię i zabiera do szpitala.

ZWIERZENIA[]

Katniss: OMB. Przegrywamy na całej linii! Trza coś z tym zrobić. Nie możemy zawalić tego wyzwania! O nie, nie, nie, nie.

...

Na ekranie pokazuje się, że za ostatnie wyzwanie Kreatury nie dostały punktów, Gacki dostały 1, a Strzelcy 2.

Chris: Trzecia część. Ślepy pojedynek. Macie drewniane miecze, przepaski i nawalacie się, póki nie powiem magicznego "stop". Stoczycie 3 pojedynki. A o punktach pomyśli się później... Pierwsza para, Patrick i Sienna. Potem Sienna i Katniss, a na koniec Katniss i Patrick. Gotowi?

Sienna: Tak!

Patrick: Taa.

Chris: START!

Sienna: Sorki, Patrick, jeśli coś cię zaboli, ale chcę wygrać dla drużyny! (wali go w brzuch tak, że ten omal się nie przewraca) Przepraszam!

Patrick: Spoko. (udaje, że nie udaje mu się w nią trafić)

Sienna: Uhm... (wali go w kostkę) PRZEPRASZAM!

Patrick po pewnym czasie "zabawy", wkłada rękę do kieszeni i wyciąga garść pyłku kwiatowego. Subtelnie rzuca go w twarz Siennie.

Sienna zaczyna kichać i kaszleć.

Sienna: Co się stało? Nie mogę oddychać...

Patrick: (perfidny uśmiech) Wybacz, Sienna. (trafia ją w brzuch tak, że ta się zatacza)

ZWIERZENIA[]

Patrick: No dobra, dziewczyna przeze mnie omal się nie udusiła. Ale cóż. Skąd mogłęm wiedzieć, że jest uczulona? Dobra z niej zawodniczka, nie mogłem pozwolić na to, by ze mną wygrała. Poza tym, dzięki temu Katniss nie musiała z nią walczyć... Chyba zyskałem dodatkowe punkty. (uśmieszek)

...

Chris: START!

Patrick trafia Katniss w brzuch.

Patrick: Wybacz. (już sięga do kieszeni...)

Katniss trafia go w rękę, przez co cały pyłek leci mu na twarz. Trochę kaszle.

Katniss: (wali go po głowie i mówi coś tak cicho, że tylko Patrick może to usłyszeć) Myślisz, że nie widziałam, jak załatwiłeś Siennę? Niezły jesteś. Ale ja lepsza.

Patrick: (przeciera twarz) Co?... (dostaje znowu po głowie i przewraca się)

Chris: Koniec walki! Wygrywa Katniss! A skoro Sienna nie była zdolna do walki... To tak, jakby Katniss wygrała 2 razy. Więc ona dostaje 2 punkty do puli, Patrick 1, a biedna Sienna - 0. Ogółem, Strzelcy mają 4 punkty, Gacki 3, a Smoczne Kreatury - 2. Pora na ostatnie wyzwanie, które rozstrzygnie, któa drużyna dostanie nagrodę w postaci nietykalności!

Wszyscy przenoszą się nad wodospad. Alejandro do nich dołącza.

Chris: Tą część ochrzciłem "Spływaj!". Zasady są proste. Patrick, Taylor i Ulrich wskakują do beczek i płyną z nurtem rzeki do wodospadu i lecąąąą! Kto przeżyje i nie dozna poważnych obrażeń, wygrywa wyzwanie dla swojej drużyny. Pozostali... przegrywają.

Patrick&Taylor&Ulrich: Chyba sobie żartujesz!

Chris: Nie-e. No dalej, ludzie! Nie mamy całego dnia! Alejandro?

Chris i Alejandro siłą wpychają zawodników do beczek i wrzucają ich do wody.

Słychać krzyki zawodników...

Chris: Ale jazda!

Jacob: Yyy... ale ta część została przetestowana przez stażystów, którzy PRZEŻYLI, tak?

Chris: "Yyy...", nie. (uśmieszek)

ZWIERZENIA[]

Jacob: Trzymaj się, Taylor!

SZPITAL[]

Ryan: Już wszystko w porządku?

Sienna: Taak... Dzięki, że tu ze mną jesteś.

Ryan: Och, nie dziękuj, ma belle! To dla mnie obowiązek.

Sienna: (rumieni się) I tak dziękuję...

Risu: Rzyyyg!

Jamie: Arr, zgodzę się z przedmówczynią.

Risu: Odezwał się kochaś, który zabujał się w psychopatycznej dyktatorce.

Jamie: Odezwała się ta, co nie jest psychopatyczną dyktatorką.

Risu: Ha, przyznał się!

Jamie facepalm.

Jamie: Zwisa mi to.

Risu: A właśnie, że nie!

Jamie: (foch)

ZADANIE[]

Chris: Popatrzmy... Jak myślisz, Alejandro? Kto z nich najlepiej to przeżył?

Pokazuje na nieprzytomną Taylor, Ulricha i Patricka w stercie drewna.

Alejandro: (uśmieszek) Patrick. Zdecydowanie.

Chris: Też tak uważam! Przynajmniej koleś zachował wszystkie zęby. Ale Ulrich nie wygląda najlepiej... Cóż, dzisiejsze wyzwanie wygrywają Uciekające Gacki! Obłędni Strzelcy, widzimy się na ceremonii.

Destin: Chyba żartujesz. Matma się kłania.

Chris: Ha, ha. Nie całkiem. Gacki mieli najwięcej punktów, dlatego to oni wygrywają. Ale, wygrali też ostatnią część wyzwania, która była najwyżej punktowana. Pierwsze miejsce - 1000 pkt., drugie - 100 pkt., trzecie - 0. Tak więc, to wy przegraliście! Hah.

Destin: Oszust.

Chris: Ja? Oszust? Może. Co nie zmienia faktu, że to ty jesteś luzerem. Ciekawe, kogo odstrzelicie. Ciao!

CEREMONIA[]

Alejandro: Witajcie na ceremonii. Dziś to ja rozdaję tu karty. To jest korony... Dzisiaj NIE MA głosowania.

Wszyscy: Co?!

Alejandro: Właśnie to. Na podstawie waszego zaangażowania eksperci ustalili, kto najmniej z waszej drużyny zasługuje na wygraną. Cóż. Pierwsza korona wędruje do Sienny. Druga... hmm. Ryan. Trzecia do Ulricha. Destin, Jamie... któreś z was opuści program NA ZAWSZE i nie wróci tu więcej. NIGDY. A tym kimś jest... Jamie.

Jamie: Taa, wiedziałem! Ten program jest jakiś oszukany i tyle!

Alejandro: Ale daj mi dokończyć. Dostajesz jeszcze jedna szansę i ostatną koronę. Tak więc dziś wylatuje Destin! Na Wzgórze Wstydu tędy. (pokazuje)

Destin: (balon) Zwisa mi to.

ZWIERZENIA[]

Chris: Ja oszust? Dzieciak musiał za to przepłacić milionem baxów, po prostu musiał!

ZAKOŃCZENIE[]

Alejandro: To już wszystko na dziś. Jesteście ciekawi, jaki luzer wyleci następnym razem? Kto pożałuje, że się urodził? Możliwe, że nie dowiecie się tego w następnym odcinku Zamczyska... Totalnej... PORAŻKI!

Advertisement