Fanon Totalnej Porażki

Na tej wiki głównie przechowujemy stare fikcje pisane przez użytkowników. Jeśli któryś z nich przebywa na innych wiki, a nie chciałby, żeby one były dostępne na stronie, prosimy o kontakt z admininistratorami wiki w celu ich usunięcia.

CZYTAJ WIĘCEJ

Fanon Totalnej Porażki
Advertisement

Chris: W poprzednim odcinku z cyklu Totalnej Porażki w serii Zamku Totalnej Porażki... (ale długie było to zdanie!) Nasi giermkowie musieli się zmierzyć z najgorszą zmorą chłopów XII wieku... Z jedzeniem! Aha, pewnie myślicie sobie, że oszalałem czy coś, ale to prawda! Niektórzy zmuszeni wręcz byli jeść zgniłe jaja, cytryny, LARWY... No, nie ważne. W każdym bądź razie wygrała, ZNOWU, nasza totalnie świrnięta Explosivo oraz Owen. Z programu odeszła Gwen. Czy to już nie trwa czasem za długo? Czy nadal oszałamiam panienki swą urodą? Oglądacie Zamek... Totalnej... PORAŻKI!!!

(Intro)

Chris: (z megafonu) KTO RANO WSTAJE, TEMU CHEF ŚNIADANIE DAJE! DLATEGO POBUDKA, PUCYBUCI, POBUDKAAA!

...


Przed zamkiem

Chris: Dzisiejsze zadanie będzie miało związek z... Rycerzami Okrągłego Stołu! Jednak zamiast mozolnych prób wyciągania legendarnego ekskalibura, będziecie go musieli włożyć do skały! Ale, ale! Najpierw należy owy ekskalibur wcześniej znaleźć. Macie na to caaaaalutki dzień. Jeśli będziecie dość blisko, znajdziecie wskazówki. <bez tego tobyście chyba z miesiąc szukali!> Możecie szukać wszędzie, WSZĘDZIE, hahahah! Potem wsadzacie ekskalibury do tej oto skały i będzie git! Gracie o nietykalność.


W wychodku

Trent: Em... czy Chris nie ma przypadkiem kuku-na-muniu? (kręci koło palcem przy głowie, na znak, że Chris jest rąbnięty)


Chris: Do szukania ekskalibura... gotowi... a, czekajcie! Owen, wróć... Zapomniałem dodać, że osoba, która nie znajdzie upragnionego ekskalibura, WY-LA-TU-JE. Jeśli zaś wszyscy cudownie odnajdą swoje mieczyki, wówczas zrobimy ceremonię. No to do szukania ekskalibura... gotowi... fart, hahahah! Ej, gdzie wy biegniecie?! Przecież nie było startu!


W wychodku

Bridge: Chyba od za długiej kąpieli w jakuzzi mózg mu się rozpuścił...!


...


Las


Geoff: I gdzie ja mam tego szukać?...

Risu:(wyskakuje zza drzewa) Ha, ja wiem!

Geoff: AAAA!! (krzyczy jak baba) a, to tylko ty, hehe!

Risu: Tylko ja? ==

Geoff: To znaczy, aż ty! Cześć, Risu. Słuchaj, jakoś nie mam za bardzo cza-...

Risu: OWSZEM, MASZ! >.<

Geoff: AAAA!! (znów krzyczy jak baba) Czasami mnie prze...rra-żasz!


W wychodku

Geoff: No co? Jakbyście tak stali przed nią na żywo, też byście się wystraszyli... (otwierają się drzwi)

Risu: ŻE CO?!


Risu: Słuchaj... tak się składa, że ja wiem, gdzie jest ekskalibur... (zbliża się do niego na baaardzo niewielką odległość)

Geoff: To fajnie... ale ja muszę szukać własnego, pa! (próbuje uciec)

Risu: Jak chcesz, w takim razie Bridge będzie musiała zobaczyć TO! (wyciąga palntopa; na nim jest pokazane zdjęcie w wysokiej rozdzielczości jak Risu i Geoff się całują)

Geoff: Zaraz, zaraz... CO?! (patrzy z niedowierzaniem) Przecież nic takiego nie miało miejsca, to fotomontaż!

Risu: Być może... ale kto tam ci uwierzy!

Geoff:...czego chcesz?!

Risu: Słuchaj... Pomożesz mi wprowadzić małe zamieszanie na zamku, a w zamian nie pokażę tego zdjęcia Bridge, jak i gwarantuje ci, że dostaniesz się conajmniej do finałowej 2!... HAHAHAHAH! (psychicznie się śmieje)

Geoff: Co?! Mam podkładać nogę innym?!

Risu: Dokładnie... hahahahah! ...przypominam ci o zdjęciu! (złowrogo)

Geoff: Ale dlaczego ja?! A nie naprzyład Izzy czy-...

Risu: Izzy JUŻ w tym siedzi. A reszta to banda patałachów. Ty jako jedyny się do tego nadajesz! ...a siostrzyczka o naszym małym układzie wiedzieć nie musi!

Geoff: Ale dlaczego miałbym się na coś takiego zgodzić? (tu Risu wali się w głowę)

Risu: Bo jeśli nie, to pokażę to zdjęcie twojej lali, zerwiecie, a ona nie będzie chciała cię znać... I gwarantuje ci, że jeszcze dzisiaj WY-LE-CISZ! (krzyknęła) HAHAHAHAHAH! To jak, umowa stoi? (złowieszczym tonem)

Geoff: (spuścił głowę i pokiwał nią dla potwierdzenie)

Risu: No to fajno! (klepnęła Geoffa tak, że ten sie przewrócił) ee, Geoff? ._."

Geoff: Nic mi nie jest! (podniósł tylko rękę)

Risu: No to zaje*BEEP*! (rzuciła mu jakąś kartkę; były tam wskazówki znalezienia ekskalibura) Powodzenia!... I pamiętaj, to Izzy ma dziś wygrać, JASNE?! >.<

...


Przed jaskinią smoka


Trent i Bridgette przybiegli w tej samej chwili.

Bridge: O nie! Ten miecz jest mój, znajdź sobie inny!

Trent: Hej, byłem tu pierwszy!

Bridge: Ale... ja...(dyszy ze zmęczenia) ja pierwsza się domyśliłam, że tu jest ekskalibur!

Trent: Nie, bo ja!

W tym momencie smok wystawia łapę, w której trzyma Izzy, która trzyma ekskalibur, po czym kładzie ją na ziemi (potwór kładzie Izzy, w sensie że).

Izzy: Dzięki Margaret, miło cię było znowu widzieć! (teraz patrzy na Trenta i Bridge) O, hej! Macie już swoje ekskalibury?

Trent: Nie...(załamuje się)

Izzy: Aha, no spoko! To powodzenia, narciarz, hahahah!

Izzy znika. Trent i Bridge jednocześnie walą się w głowę.

Bridge: Sztama?

Trent: A co mi tam! Może być...

...I idą razem szukać ekskaliburów.


...


Przed zamkiem

Chris: Hm, jak narazie tylko trzem uczestnikom udało się odnaleźć upragione ekskalibury! Są to: Szalona Explosivo, Śliczna Bridgette i Muzykalny Tra... tzn. Trent, no. (piątka Bridge i Trenta; niezadowolona twarz Risu) Do końca zadania zostało już tylko 6 godzin! Jak się spisują nasi rycerze?

...


Gdzieś indziej


Risu: Hej, panie sabotażysto od siedmiu boleści! Co ty do jasnej anielki wyprawiasz, CO?!

Geoff: Em... myślę jakby tu kogoś... wrobić? (uśmiecha się nieporadnie)

Risu: To coś ci nie idzie... ==

Geoff: Bo ja no... nie umiem tak podłożyć komuś świni, nie umiem! (załamuje ręce)

Risu: Pracuj tak dalej, a wylecisz stąd z hukiem! Mam ci pokazać jak się sabotuje, czy co?! ==

Geoff: Poproszę! ^^

Risu: =="

...

Risu: (wręcza Geoffowi paczkę pianek) Tylko mi tego nie schrzań, jasne?! >.<

'Geoff:(przełyka ślinę) Tak jest, szefowo!

Risu: I to rozumiem! (klepie Geoffa w plecy, a ten jęczy z bólu) no nie mów mi, że taki mięczak jesteś! -.- no dobra, do roboty!

I tak Geoff zrobił, pod okiem Risu, ścieżkę z 32 paczek pianek, jak najdalej od zamku. Po drodze też ukrył pana Zajączka...

...

Geoff: Eee... czy to Wawanakwa?

Risu: O.O"

...


Przed zamkiem

Chris: No, Geoff! zdążyłeś w OSTATNIEJ chwili, moje uznanie, ziooom! A gdzie DJ i Owen?

Owen właśnie dochodzi do zamku, cały brudny i klejący od pianek; pada zmęczony na ziemię. DJ wraca z krzykiem.

DJ: AAAAA! ZAJĄCZEK!!! NIE MA GO!!! AAAA!!! (tu Risu go spoliczkowała)

Risu: Ej, duży! Weź się w garść! O, patrz! (pokazuje na dziuplę w jednym z okolicznych drzew) Czy to nie przypadkiem pan Zajączek?

DJ: AAAAAA! PAN ZAJĄCZEK!! (podbiega do niego i miętosi go, po czym wraca do Risu i ją mooocno tuli) dzięki, Riss, jesteś wspaniała!

Risu: Hehehehe! (śmieje się z zakłopotaniem i niepewną miną) Nie tak mocno, wielkoludzie, bo jeszcze trochę i mnie udusisz! .__. ... no dobra, starczy już! Możesz mnie odstawić na ziemię! =="

Chris: No właśnie, kolo! Odwal się od mojej Rissuni! Wybaczcie Owen, DJ, ale nie wykonaliście zadania. No, a przecież mówiłem! Dziś to wy udacie się na Wzgórze Wstydu i odjedziecie daaaleko hen Bryczką Przegranych! ...Oglądajcie nas w następnym odcinku Zamku... Totalnej... PORAŻKI!!

KONIEC

Advertisement