Chris: Siemka! W poprzednim odcinku poznaliśmy zawodników, miejsce show i inne takie niepotrzebne bzdety. W rzeczywistości jest to nagranie zaraz po aktualnym odcinku, bo to się w końcu działo w ten sam dzień co wczoraj. Ale nieważne. Oglądajcie Góry Totalnej Porażki!
<intro>
Przed Domkami[]
Heather patrzy przez okienko.
Heather: Chris! To okno jest tak oszronione, że nic nie widać!
Chris: Wiem! Jeśli ktoś chce się przysłużyć dla ośrodka udostępniającego te chatki, może ten szron roztapiać suszarką. A no tak, nie ma nigdzie gniazdka. Hehe.
Re: Ale porażka. To całe show to gniot.
Heather: Ej, podobnie myślimy. Zaprzyjaźnimy się?
Heather: ( w pokoju zwierzeń ) Chciałam powiedzieć: Chcesz być kolejną osobą którą bezwzględnie wykorzystam? Haha!
Re: No.. dobra. Ale spróbuj mnie wykiwać, to już po tobie!
Brooke: Ona i tak to zrobi, Re.
Re: Sama umiem oceniać.
Chris krzyczy przez megafon.
Chris: Pora na uroczyste otwarcie domków!
Naciska na klamkę. Nic się nie dzieje.
Chris: Cholera.
Jeszcze raz naciska klamkę i znów zero reakcji.
Chris: Mam dla was złą wiadomość! Zamroziło klamki! A jest na to jeden sposób!
Wywala drzwi kopniakiem.
Noah: Jak będziemy tu spać bez drzwi?
Ezekiel: Właśnie, będzie raczej zimno.
Chris: Przysłużcie się światu i to naprawcie. Aha, zapomniałbym.
Wywala kopniakiem drzwi przy drugim domku.
Chris: Ekhem.. A więc mamy pierwsze zadanie! Oscypki zajmują się domkiem dziewcząt, a Górale domkiem chłopaków.
Zahir: Niezbyt kreatywny pomysł na pierwsze zadanie.
Chris: Tak, wymyśliłem je w tym momencie.
Constantine: Domyślam się.
Przypalone Oscypki[]
Heather: Dobra! A więc wybierzmy kapitana! Kto jest za mną, niech podniesie ręke.
Tylko Heather podniosła ręke.
Goeff: Po tym, co wyprawiałaś w poprzednich seriach? Zapomnij!
Heather: W każdym sezonie byłam kapitanem i na dobre to wyszło!
Zahir: Tak? A może pokazać ci urywek z poprzedniego sezonu?
Retrospekcja
- Gdzie my jesteśmy? - spytał Cody.
- Łazimy tu tak godzinę i nie mamy ani jednego grzyba! Co z ciebie za kapitan! - krzyknął Alejandro.
- Nie moja wina, że mam idiotów w drużynie! Wszyscy jesteście do bani! - krzyknęła Heather.
- Kolejne kłótnie.. - westchnął Harold.
- Dobra.. wejdźmy do tego domku odpocząć.
Otworzyli drzwi, a tam...
- Pełno grzybów! - zawołał Owen.
- No nie wiem czy one są jadalne... - przyjrzał im się Harold.
- Ten idiota Chris się nie połapie! Brać grzyby! - rozkazała Heather.
- W razie czego jest na ciebie.
Jakiś czas później.
- Spójrzmy... Bardzo dobrze. A Leśniczy?
- My mamy to. - Hather podaje Chrisowi grzyby zabrane z domku.
Ten im się długo przygląda.
- Ludzie! To są jakieś stare pieczarki, a nie normalne grzyby! Zabierzcie mi to!
Szybko koszyk bierze Owen.
- Wygląda na to, że znów wygrywają Ekolodzy.
Zahir: Dla osłody dodajmy, że jeszcze w tym odcinku wyleciałaś.
Heather: To tylko jeden przykład! A na dodatek to nie był dla mnie dobry sezon! A na Wyspie czy w HTP? Dzięki mnie wygrywali zadania!
Al: Ale ostatnio wtopiłaś i pogódź się z tym, że nie zostaniesz kapitanem!
Amber: Proponuję, aby Geoff został kapitanem. Jest taki słodki...
Zahir: Oj, lepiej nie.
Lindsay: A może ty, Zahir?
Zahir: No czy ja wiem? No jasne, że tak!
Heather: Dobra, miejmy to już za sobą, Zahir jest kapitanem. No to może zabierzemy się do roboty, KAPITANIE?
Zahir: Ee.. tak, to dobry pomysł.
Pieprznięci Górale[]
Pheobe: Podejmijmy szybką decyzję, kto jest kapitanem.
Ezekiel: Joł, to Ez powinien być kapitanem!
Noah: Nie dziś, nie w tym show i nie w tym życiu.
Brooke: Może ty Noah, bo jesteś najmądrzejszy?
Noah odsuwa się.
Noah: Tylko nie to.
Pheobe: Może ten cały Constantine.. jest gwiazdą i wgl...
Constantine: Lubię jak ktoś odwala główną robotę za mnie, nie dzięki.
Re: Ja będę kapitanem! Znam się na tym, a wy, no.. może jesteście trochę za głupi , aby zająć to stanowisko.
Naoh: ( w pokoju zwierzeń ) Pożałuje tego.
Pheobe: Niech ci będzie.
Pheobe: ( w pokoju zwierzeń ) Wystarczy tylko jedno potknięcie, a Re zalicza wylot.
Re: Słuszna decyzja! A teraz do roboty, wstawiamy te drzwi!
Przypalone Oscypki[]
Zahir: Eh.. Może najpierw rozmrozimy klamkę.
Geoff: To będzie trudne, zwłaszcza, że nie mamy do dyspozycji żadnej suszarki, ziomy.
Amber: Ojej, ale jesteś mądry.
Lindsay: No! Łiii!
Amber: ( w pokoju zwierzeń ) A+G, równa się wielka miłość!
Geoff: ( w pokoju zwierzeń ) Ludzie, ta laska mnie zaczyna denerwować.. i kręcić.
Zahir: Spokojnie, mamy zapałki.
Zapala jedną.
Zahir: Trzymajcie je nad klamkami, to lód się stopi.
Heather wzdycha.
Pieprznięci Górale[]
Re: Pal licho z klamkami! Mam inny, alternatywny pomysł!
Noah: ( w pokoju zwierzeń ) Już się boję, co wymyśli ta pokraka.
Brooke: A jaki masz pomysł?
Wszyscy patrzą na Re.
Re: Nie będzie klamki, tylko drzwi będą z klapką!
Constantine: Eee.. z czym?
Re: No wiecie, z klapką! Taką jak dla zwierząt, tylko większą.
Noah robie facepalm'a.
Pheobe: Jak rozkazujesz, pani kapitan.
Ezekiel: Ciekawe co z tego wyjdzie, hłe, hłe.
Ciągnie nosem.
Przypalone Oscypki[]
Zahir: Póki co wszystko idzie zgodnie z planem.
Heather: Póki co.
Zahir: Dobra, kończymy, klamki są rozmrożone. Pora nastawimy zawiasy i gotowe.
Po jakimś czasie drzwi są ustawione, ale strasznie skrzypią.
Al: Da się jakoś żyć.
Amber: Tak, ale ten domek jest akurat dla dziewcząt. Wy mieszkacie w chatce, którą zajmują się Górale.
Geoff: Czarno to widzę.
Amber: Spokojnie Geoff, będziesz mogł korzystać z mojego łóżka, jak chcesz.
Geoff: Ee.. wiesz co.. nie, nie będzie takiej potrzeby.
Uśmiecha się.
Amber: Tak, ale wiesz.. Chciałam..
Zaczynają się całować.
Geoff: Ja naprawdę zakochałem się w tobie na zabój...
Amber: Jak każdy chłopak we mnie!
Lindsay: Zaraz, to ja jestem najładniejszą laską w programie.
Heather: Oh skończcie te scenki miłosne!
Al: Teraz dopiero zauważyłem, jak bardzo brakuje mi Pheobe.
Zahit: Cisza! Dobra, czekamy na ocenę Chrisa.
Pieprznięci Górale[]
Zamontowali w drzwiach klapkę.
Ezekiel: Czy ty się na pewno na tym znasz?
Re: Co? ... Och, tak!
Noah: Coś nie chce mi się w to wierzyć.
Re: To lepiej uwierz, baranie.
Noah: Źle skończysz, zobaczysz.
Re: Nie boję się ciebie!
Constantine: Nie tylko on cię tu nie chce, Re!
Re: Beze mnie byście zginęli.
Pheobe: Pożałujesz tego zuchwalstwa...
Przed Domkami[]
Chris: Zobaczmy drzwi Górali... Ale zaraz, jak się tu wchodzi?
Robi zdziwioną minę.
Noah: Teraz to mu wytłumacz, idiotko.
Re: Więc tak.. tu jest klapka.
Pokazuje.
Chris: Aha.
Wchodzi.
Chris: Eee.. może jest oryginalne, ale niezbyt praktyczne, a raczej głupie.
Brooke: Eh.. no to ładnie.
Ezekiel: Yy, kapitanowa zawaliła!
Re: Cicho bądź!
Chris: Teraz popatrzmy na Oscypki...
Otwiera drzwi.
Chris: No, jest ok, ale skrzypi. A węc.. Przypalone Oscypki wygrywają pierwsze zadanie!
Zahir: Juhuu!
Lindsay: Oscypki górą!
Geoff i Amber się splątali, ale się nie chcą odplątać.
Al: Ta dwójka jest nieźle zrąbana.
Re kopie jakąś butelkę ze złości.
Chris: Górale, głosujcie.
Ceremonia[]
Noah: ( w pokoju zwierzeń ) Re nawarzyła sobie tego piwa, to musi je wypić.
Pheobe: ( w pokoju zwierzeń ) Jedno słowo: Re.
Re: ( w pokoju zwierzeń ) Noah musi wylecieć!
Chris: No wo widzimy się na pierwszej ceremonii! Oznaką bezpieczeństwa jest ciupaga! Powinniście już znać te zasady..
Brooke: Tak, jesteśmy gotowi.
Chris:
- Pheobe
Jesteś pierwszą bezpieczną osobą.
- Ezekiel
A ty drugą.
Ezekiel: Juhu, jestem królem!
Ze szczęścia bije Re swoją ciupagą po głowie.
Re: Przestań!
Chris:
- Brooke
- Constantine
Tym razem się wam udało.
Brooke: O tak!
Constantine: Nie mogło być inaczej!
Chris: Kto wyleci? A kto zostanie? Noah czy Re? Re czy Noah?
Re: Błagam, ja...
Noah czeka spokojnie na ciupagę.
Chris:
- ...
- ...
- ... Noah! Re, wylatujesz!
Re: Sami tego chcieliście! Ja idę, żegnam!
Brooke: Nie będziemy tęsknić!
Re: A wsadź sobie głowę do kibla!
W stronę Re leci kilka ciupag.
Heather: ( w pokoju zwierzeń ) A niech to! Miałam nadzieję na sojusz z nią po rozwiązaniu drużyn! Ale trudno, czas znaleźć nową "przyjaciółkę"!
Chris: I tak oto upłynął pierwszy dzień! Czego można się spodziewać potem? Zobaczymy w Górach.. Totalnej.. Porażki!
Po programie[]
Heather: Amber, co powiesz na sojusz ze mną? Razem dostaniemy się do finału, zobaczysz!
Amber obściskuje się z Geoffem. Odwraca się znudzona.
Amber: Dobra Heather...
Dalej się całuje.