Fanon Totalnej Porażki

Na tej wiki głównie przechowujemy stare fikcje pisane przez użytkowników. Jeśli któryś z nich przebywa na innych wiki, a nie chciałby, żeby one były dostępne na stronie, prosimy o kontakt z admininistratorami wiki w celu ich usunięcia.

CZYTAJ WIĘCEJ

Fanon Totalnej Porażki
Advertisement

Totalna Porażka: Wiejska Legenda - Odcinek 16

Aktualna Sytuacja, Finałowa 7[]

WLsytuacja2

Chris i Marie Joulie siedzi w swojej willi.

Chris: Witam! Niestety, ale producenci zadecydowali, ze do obsady asystentek dołącza.. Bteh.

Chris przesuwa kamerę na Bteh.

Bteh: Posuń sie idioto!

Odepchnęła Chrisa.

Bteh: Nie chce mi sie pie***yc o ostatnim odcinku, ale muszę! Ostatnio te poj**ne ofermy udały sie do idiotycznego sadu po głupie owoce!! Tak, takie obsr**e zadanie mogła wymyślić tylko jedna osoba - Chris! W odcinku wystąpiła brudaska Megan, która oceniała bachorów, a raczej ich zas**ne dania. Nietykalność wygrał głupek Moreno, a na ceremonii nikt nie odpadł. Niestety, bo cala siódemka tych mięczaków powinna wylecieć na zbity p**k! Najlepsze jest to, ze ten odcinek poprowadze ja! A teraz, puszczać opening!


<intro>

Nad Ranem[]

Nad wioską, po kilku słonecznych dniach ponownie zawisła ulewa, dlatego każdy został w stodołach. U dziewczyn tradycyjnie panowała wroga atmosfera. Jo i Selisha siedziały po jednej stronie, a Charlotte i Veronica po drugiej.

Veronica: Jak sie nazywały te wstrętne buty, które sie nosi kiedy pada deszcz?

Charlotte: Kalosze..

Veronica zaśmiała sie swoim piskliwym głosem.

Jo: Możesz przestać sie rechotać?!

Veronica: Odczep sie.. Morderco pomarańczy!

Kamera pokazuje grób pana pomarańczki przed domkiem, pokolorowany szminką.

Jo: Taak mi przykro. Lepiej przygotujcie sie dzisiaj na porażkę i kopniak wstydu!

Veronica: A ty coś zrób wreszcie z tymi nie ogolonymi nogami! To gorsze niż dżungla! Nawet mój stylista nie wpuściłby cie do salonu..

Jo: Zamknij sie! Mój pies jest od ciebie inteligentniejszy!

Veronica: Mój też ode mnie!

Facepalm. Tymczasem Selisha od dłuższej chwili wyglądała przez okno.

Selisha: Deszcz to ulubiona pora na grasowanie starszych w okolicy! Selisha musi iść sie im przeciwstawić!

Jo: Czekaj, idę z tobą! Nie mam zamiaru tutaj z nimi siedzieć.

Obie wyszły, a Veronica pomachała im, słodko sie uśmiechając.

Charlotte: Nie źle jej pocisnęłaś!

Veronica: Dzięki.. To co, opowiadaj jak tam sprawy z Moreno?

Charlotte: Z Moreno? Eeee.. Nie ma spraw z Moreno!

Veronica: Jasne. A ja nie zrobiłam sobie dzisiaj tapety.

Charlotte: Nie wazne, mam do ciebie inną sprawę.

Veronica: Co, chcesz żebym zrobiła ci trwałą? ^^

Charlotte: Może kiedy indziej? Dasz rade uwieść Bricka?

Veronica sie skrzywiła.

Veronica: Bricka? Tą krzaczastą brew?

Charlotte: Tak, jego. Trzeba go oddzielić od Jo..

Veronica: Dobra, ale później nałożymy sobie maseczki, ok?

Charlotte: Jasne! To ja idę zobaczyć co u Chrisa, idziesz ze mną?

Veronica: Nieee. Nie wybrałam sobie jeszcze butów!

Charlotte: To ja lecę..

Charlotte wyszła.

Stodoła Chłopaków[]

Tutaj również panowała napięta atmosfera, szczególnie pomiędzy Moreno i Brick'iem. Brendon jest sie nie poddawał, i starał sie utrzymać wszystko przy życiu.

Brendon: To jak ziomki, posłuchamy muzy?

Moreno & Brick (jednocześnie): Nie!

Brendon: Ehh.. Laski mają przewagę, dlatego powinniśmy sie trzymać razem!

Moreno: Masz na myśli sojusz? Zapomnij!

Brick: Ja z nim na pewno nie założę sojuszu.

Obydwoje założyli ręce.

Brendon: Świetnie. A dziewczyny wykopią nas jeden po drugim!

Moreno: Nie panikuj.. Jo i Charlotte do porozumienia na pewno nie dojdą, a obie mają swoje sojusze.

Brick: O tak! A ty tez masz swój sojusz, z Chefem!

Moreno: Bzdury. Opowiedz lepiej o waszych planach z Jo o wywaleniu Brendona!

Zawarczeli na siebie, a Brendon powoli przestał ogarniać.

Brendon: Really? Chcecie mnie wywalić?!

Brick: Tak.. Nie! Tylko Selisha ma cały czas do ciebie jakieś wąty.

Brendon: Ta ziomalka jest ostra, ale.. Zniszczyła mi słuchawki! Nie daruje jej tego.

Moreno: No i prawidłowo.

Spojrzał triumfalnie na Bricka.

Brick: No ale jestem pewny, ze będzie chciała cie przeprosić..

<Brendon: Nie źle! Wygląda na to, ze wszyscy z sojuszami już sie urządzili. Tylko ja zostałem na lodzie!>

Brendon: Dobra.. Ja idę sie przejść!

Brick: Ja w sumie tez, bo nie mam nic innego do roboty..

Obydwoje sobie poszli. Moreno ucieszył sie samotnością i wyjął z kieszeni plan na dzisiejszy odcinek. Jego samotność nie trwała zbyt długo, ponieważ do stodoły weszła Charlotte.

Charlotte: Hej. Co nas czeka w tym odcinku?

Moreno: Dziwne.. Cała kartka jest zamazana długopisem, i pisze na niej tylko "Bteh jest krulową!!".

Charlotte: WTF?! Ale ktoś walnął byka.

Moreno: Wygląda mi to na jakąś chorą psychopatkę.

Charlotte&Moreno (jednocześnie): Bteh!

Charlotte: Ale po co ta idiotka miałaby sie pchać do odcinka?

Moreno: Dla sławy, jak każdy z nas..

Tymczasem nieopodal stołówki ćwiczące Selisha i Jo dostrzegły z daleka Brendon'a i Brick'a. Selisha chciala sie rzucic na Brendon'a z kataną, ale powstrzymała ją Jo.

Selisha: Co robisz? On chce zapewne iść na spotkanie z radą starszych! I zwerbował w ich szeregi Brick'a!

Jo: Ogarnij sie!

Selisha: Ty tez jesteś wśród starszych?!

Jo: Nie.. Powiedzmy, ze.. Wysłałam Bricka na tajną misje na szpiegi.

Selisha: Ale on sobie nie poradzi! Tylko Selisha zna ich najskrytsze sekrety..

Jo: Powiedziałam nie, i koniec!

Nagle ktoś wydarł sie przez megafon głośniej niż zwykle.

Bteh: Siemano ofermy! Wszyscy na plac główny w tej chwili! Jeśli ktoś sie nie pojawi w ciągu najbliższych 30 sekund, zostaje WYRZUCONY Z GRY!

Plac Główny[]

Pomimo ulewy wszyscy przybyli tak szybko jak sie da. Czekała na nich Bteh, którą na krześle niosło kilku stażystów i Marie Joulie, która trzymała jej parasol.

Charlotte: A gdzie..

Bteh: Cicho mi tu! Wszyscy spóźniliście sie o 0.0000000001 setnych sekundy, dlatego wszyscy na glebę i 100 pompek!

Charlotte: Phi! Nie mam zamiaru robić tego. Nie jesteś prowadzącym!

Bteh: Ale od teraz jestem asystentką, i mogę was wywalić w każdej chwili!

Marie Joulie: Hej, to może ty mi załatwisz kostium strażacki?

Bteh: Chyba ci poje***o. A teraz wszyscy na glebę! Ty dziwaczko tez!

Powiedziała do Marie Joulie. Jednak do robienia pompek na ziemie rzucili sie tylko Brick i Selisha, którzy już wcześniej spotkali Bteh.

Bteh: No dalej! Macie 10 sekund, albo w następnym odcinku będzie już zas**ny finał!

Brendon i Moreno również ulegli. Charlotte chciała odpyskować Bteh, ale Moreno stanowczo pociągnął ją za koszulkę, by ta sobie odpuściła.

Jo: W sumie.. Co mi tam! Mały trening mi nie zaszkodzi.

Jo dołączyła do reszty w robieniu pompek. Teraz jedyną osobą która nie robiła pompek była Veronica.

Veronica: Ale ja nie mogę! Dopiero co pomalowałam sobie...

Bteh patrzała na nią, jakby była gotowa ją zabić.

Veronica: Ehhh.. No dobra..

Veronica również położyła sie na ziemie, udając ze robi pompki.

Bteh: No! A teraz spieszyć sie! Im szybciej to zrobicie to tym szybciej spier***jcie na stołówkę, bo rzygać mi sie chce kiedy na was patrze!

Wszyscy przyśpieszyli.

Charlotte (po cichu): Żadna wieśniara nie będzie mną pomiatać!

Jo: Chyba po raz pierwszy muszę sie z tobą zgodzić.

Charlotte: Niech tylko przyjdzie Chrisio! Zgotuje temu dziewuszysku piekło!

Bteh: Powiedziałam k***a jasno, żadnych rozmów!

Kilkanaście minut później wszyscy skończyli, będąc przemokniętym do suchej nitki.

Bteh: Teraz spier***ać mi z oczu na stołówkę.. Albo nie! Macie zrobić jeszcze 10 pompek!

Veronica: Ale..

Bteh: 20!

Wszyscy spojrzeli krzywo na Veronike. Chwile później zmęczona 7 skończyła kolejną porcje pompek i udali sie na stołówkę.

Stołówka[]

Wszyscy przychodzą, dygocząc z zimna. Jak sie okazało, na wszystkich czekały już talerze. Na każdym znajdowało sie po jednym okruszku.

Moreno: Co to ma znaczyć Chefie?

Chef: Nie wiem! Ja tu tylko wykonuje polecenia!

Charlotte: Tej szajbusce kompletnie odbiło!

Selisha rozbiła wszystkie talerze.

Chef: O nie! Dobrze, ze jest Marie Joulie, bo ja tego sprzątać nie będę!

Na stołówkę przybyła nadal noszona na krześle, obżerająca sie słodyczami Bteh. Marie Joulie trzymała dla niej sok.

Bteh: Co to za burdel? Zapier***aj do sprzątania idiotko!

Spłoszona Marie Joulie poszła sprzątać rozbite talerze.

Bteh: I co, mam nadzieje ze sie nażarliście, bo czas na zadanie!

Charlotte: Nie było nawet czym?

Bteh: I dobrze, może wreszcie schudniesz paskudo!

Bteh zjadła kolejnego batonika i głośno beknęła.

Charlotte: Kto to mówi..

Brendon: Czadowe beknięcie! Ale ja mogę jeszcze g..

Bteh: Cicho! A teraz ruszać d**y na dwór, zadanie już czeka!

Zawodnicy wyszli ponownie na plac. Ulewa ustała, jednak teraz wszędzie było błoto.

Plac Główny[]

Na placu nie było niczego przygotowanego.

Charlotte: No i.. Co takiego mamy robić?

Bteh: Musicie mi zrobić tutaj pomnik! Macie na to 5 minut!

Charlotte: Chyba coś cie w główkę uderzyło?

Bteh: 4 minuty! Do roboty!!! Za chwile chce mieć tutaj 7 moich pomników!!

Zadanie I[]

Wszyscy rozbiegli sie w poszukiwaniu materiału na pomnik. Nie mieli wiele czasu, wiec każdy sie śpieszył. Po chwili Moreno wyszedł zza krzaków z ogromną kostką lodu.

Charlotte: Skąd to masz?!

Moreno: Spokojnie, ten jest dla ciebie.

Charlotte: Phi! Uważasz, ze sama bym sobie czegoś nie znalazła?

Moreno: Jak chcesz. W takim razie zawołam Veronice..

Charlotte: Dobra, nie! Chętnie z tego skorzystam..

Moreno puścił jej oczko i zniknął za krzakami, wracając po chwili z inną kostka lodu. Obydwoje zaczęli rzeźbić wykonująca różne pozy Bteh.

Charlotte: Możesz łaskawie przestać sie ruszać?!

Bteh: A ty możesz poprawić ten nos?! Nie mam k***a takiego kulfona!

Charlotte: To przyjrzyj sie w lustrze!

Tymczasem na Placu Głównym z pustymi rekami powrócili Jo, Selisha i Brick.

Brick: Hmmm.. Może by tak zrobić ten pomnik po prostu z błota?

Jo: Świetny pomysł! Róbcie go, Selisha masz mu pomóc!

Brick i Selisha razem zaczęli robić pomnik Bteh na konto Jo. Niespodziewanie jako pierwsza zadanie zakończyła...

Veronica: Jeeej! Skończyłam!

Veronica zrobiła piramidę z kredek pod oczu, dorysowaną buźką ze szminki.

Bteh: Co to ku**a ma być?!

Veronica: Piramida z uśmiechem.

Bteh: WTF?!

Z lasu z pustymi rekami wyszedł również Brendon.

Brendon: Ziomalko, z czego ty chcesz ten pomnik? Tu nic nie ma!

Bteh straciła cierpliwość.

Bteh: Grrrr! Koniec czasu! Wszyscy byliście beznadziejni! Dlatego nikt nie wygrywa przewagi do następnego zadania! Za mną bachory!

Charlotte (pod nosem): Kto tu jest bachorem?

Zadanie II[]

Zawodnicy weszli do ogromnej stodoły. Przed nimi znajdowało sie siedem drzwi.

Bteh: Zajeb***e to miejsce, co nie?

Swierszcz.

Bteh: Nazwałam je Zajebi**y labirynt Bteh!

Charlotte: Lol? A czy na tej wsi od teraz jest jakieś miejsce które nie nazywa sie Bteh?!

Bteh: Nie? I nie gadac mi tutaj bo nie wytlumacze tego zas**nego zadania!

Moreno: A jeszcze przed chwilą mówiłaś ze jest zajebi**e.

Bteh: Bo jest! I zamknij du*e! Waszym zadaniem isc na przod przez wszystkie drzwi, jakie znajdziecie przed sobą w tej stodole. Wszystkie są jednak zamknięte na klucz, który będziecie mogli zdobyć tylko poprzez zrobienie zadania. W każdym następnym pokoju drzwi jest co raz mniej, dlatego w każdym pokoju ktoś odpadnie, aż zostanie was dwójka, która zawalczy o nietykalność. Czy wszystko jest ku**a jasne?!

Wszyscy: Nie!

Bteh: To ruszać d**y do labiryntu!

Każdy wszedł do zadania przez inne drzwi.

Pokój 1[]

Wszyscy weszli przez swoje drzwi, i zaczęli sie rozglądać za kluczami.

Veronica: Hej! Tutaj jest jakaś tabliczka..

Brendon do niej podbiegł.

Brendon: To treść zadania o klucze!

Brendon odczytał zawartość tabliczki.

Brendon: "Jeśli chcecie zrobić klucz, musicie zanurkować po niego w tych beczkach pełnych oleju. W jednej z nich nie ma klucza!"

Nagle pojawiło sie siedem beczek.

Jo: Selisha, Brick! Szybko, szukajcie dla mnie klucza!

Selisha i Brick zanurkowali w beczkach. To samo zrobił Moreno i Brendon.

Charlotte: Ja nie zamierzam tam wchodzić!

Veronica: Oby tylko nie rozmazał mi sie makijaż.

Veronica wzięła głęboki oddech i również sie zanurzyła, a Jo kopnela w beczke Brick'a.

Jo: Pośpiesz sie!

W końcu po chwili wynurzyła sie ręka Brick'a z kluczem. Jo od razu go zabrała.

Jo: Wielkie dzięki!

Jo zaczęła dopasowywać klucz do wszystkich drzwi. W końcu udało sie jej przy ostatnich, i weszła do następnego etapu. Również z kluczami wynurzyła sie Selisha i Brendon.

Brick: Selisha.. Dasz mi klucz?

Selisha: Zapomnij! Ten klucz należy do Selishy.

Dopasowała klucz do pierwszych drzwi i przeszła dalej. To samo miał zrobić Brendon, ale dostrzegł płacząca w kącie Charlotte.

Brendon: Hej, co jest laska?

Charlotte: Jestem uczulona na olej i nie mogę nurkować..

<Charlotte: Oczywiście, ze nie jestem.>

Brendon: Trzymaj mój klucz, ja znajdę inny.

Charlotte: Dzięki! Jesteś kochany.

Pocałowała go i poszła do następnego etapu, chwile później również Moreno, a Brendon powrócił do szukania. Moment później niespodziewanie z kluczem w reku wyłoniła sie z beczki Veronica.

Veronica: Aaaa! Niech nikt na mnie nie patrzy!

Veronica prędko pobiegła dopasowywać klucz.

Pozostali tylko Brendon i Brick. Obydwoje spojrzeli najpierw na siebie, a potem na dwie pozostałe beczki.. Tylko w jednej z nich był klucz.

Brick: Ta beczka moja!

Wskoczył do tej po prawej.

Brendon: Jak sobie ziomek chcesz.

Wskoczył do tej po lewej. Po chwili obydwoje sie wyłowili.

Brendon: Masz klucz?

Brick: Nie..

Brendon: A jak tak! Żegnaj kolo!

Brendon wyskoczył z beczki i pobiegł otworzyć ostatni drzwi. Brick chciał sie na niego rzucić, jednak zaczął sie zapadać w beczce oleju..

Pokój 2[]

Kiedy Brendon przeszedł przez drzwi, reszta wykonywała już zadanie - jedzenie z miski papryczki chilli.

Jo: Szybciej Selisha!

Selisha skończyła i podała dalej klucz Jo. Skończył również Moreno, który nie miał papryczek chilli, tylko zwykłe, pokrojone przez Chefa papryki. Obydwoje pobiegli do następnego etapu.

Brendon: OMG..

Veronica zjadła jedną i zaraz ją wypluła, a Selisha ze smakiem jadła kolejną porcje.

Veronica: Aaaaa! Wody!

Ktoś wylał na nią wiadro wody.

Veronica: Ufff.. Nareszcie pozbyłam sie tego oleju!

Brendon wziął kilka papryczek na raz, i pomimo iż piekło go gardło to je przełknął.

Charlotte: Nadal udowadniasz ze jesteś męski.

Brendon: A ty na papryczki chilli tez masz uczulenie?

Charlotte: Niestety tak..

Charlotte spuściła głowę, śmiejąc sie po cichu, a Brendon zjadł ostatnie papryczki.

Brendon: To weź mój klucz laska, ja sobie poradzę.

Swoje zjadła również Selisha, i pobiegła zaraz za Charlotte do następnego pokoju.

Brendon: Joł, świetnie.. Znowu walczę o ostatnie miejsce.

Veronica: Na mnie nie licz! Nie mam zamiaru dalej jeść, a po za tym zgubilam szminke.

Brendon wzruszył ramionami i z trudem zjadł kolejną porcje papryczek, zajmując ostatnie wolne drzwi do kolejnego etapu.

Pokój 3[]

Brendon przeszedł przez drzwi, i... od razu wpadł po szyje do wody. W wodzie była cala reszta po za Jo, która właśnie otwierała drzwi pod wodą do kolejnego już etapu. Nad zawodnikami wisiały dość wysoko 4 puszki. Jedna z nich była juz otwarta, a drugą właśnie za sprawą katany otworzyła Selisha. Wypadł z niej klucz.

Selisha: O tak!! Selisha idzie do następnego etapu!!

Selisha zanurkowała w poszukiwaniu drzwi. Charlotte i Moreno bezskutecznie podskakiwali do puszek.

Charlotte: Brendon.. Pomożesz mi?

Zapytała najsłodszym głosem. Brendon zastanowił sie chwile, spoglądając na obecnego również Moreno.

Brendon: Sorki laska.. Ale nie tym razem!

Podskoczył najwyżej jak mógł i otworzył puszkę. Z kluczem w reku zanurkował. Charlotte kipiała złością, a Moreno cicho sie śmiał.

Moreno: Ale cie wykiwał!

Charlotte: Cicho! Teraz zostaliśmy we dwójkę.

Moreno: To może.. Dokończymy to, co nie dawno zaczęliśmy?

Moreno zbliżył sie do niej, ale ta go mocno odepchnęła i wskoczyła mu na ramiona, sięgając po klucz.

Charlotte: Może innym razem, złociutki! I gniewaj sie, bo to ja bardziej potrzebuje tej nietykalności!

Charlotte zanurkowała, otwierając ostatnie wolne drzwi.

Pokój 4[]

Cała czwórka wypłynęła na powierzchnie. Rozejrzeli sie wokoło. Przed nimi był dłuuugi tunel, a ja jego końcu wisiały 3 klucze do trzech drzwi. Jo i Selisha wyszły z wody.

Jo: Szybko, biegniemy!

Obie pobiegły, zwinnie omijając pierwsze przeszkody: Koze, Farmera i Krowiego Placka.

Jo: Hej, czy to nie były drużynowe maskotki?

Selisha wzruszyła ramionami. Z wody wyszedł również Brendon i Charlotte.

Brendon: Laska.. Nie gniewasz sie na mnie za poprzedni pokój?

Charlotte: Skądże..

Kopnęła go w krok.

Charlotte .. Mnie nie wolno oszukiwać!

Charlotte pobiegła dalej, a Brendon zwijał sie z bólu. Jo zobaczyła tą całą sytuacje, i nieoczekiwanie wróciła sie żeby pomóc Brendon'owi. Charlotte natomiast została zaatakowana przez stado nietoperzy, a Selisha dobiegła już do końca, i przeszła do kolejnego pokoju.

Jo: Wstawaj!

Brendon: Wow.. Czemu mi pomagasz, laska?

Jo: Nie ważne, i nie nazywaj mnie tak! Po prostu chce dopiec Charlotte!

<Jo: I zdobyć jak najwięcej głosów na nią na ceremonii!>

Brendon: Spoko.. Jestem twoim dłużnikiem!

Obydwoje pobiegli dalej. Charlotte nadal miała problemy z nietoperzami, ale kiedy zauważyła nadbiegających Jo i Brendon'a podstawiła im nogę. Oni upadli, a Charlotte pobiegła dalej.

Charlotte: Frajerzy!

Jo szybko sie podniosła.

Jo: Sory, ale tym razem ci nie pomogę!

Brendon: Spoko..

Charlotte i Jo otworzyły swoje drzwi, i jako ostatnie weszły do kolejnego pokoju.

Pokój 5[]

Jo i Charlotte dołączyły do stojącej jak słup Selishy. Przed nimi znajdowały sie trzy nie wielkie auta dla dzieci, i jeden tor. Na mecie czekały dwa klucze i dwa ostatnie drzwi, które prowadziły do finałowego pokoju. Nagle dziewczyny usłyszały w głośnikach głos Bteh.

Bteh: Oto zadanie dla takich małych bachorów jakimi wy jesteście! No już k***a, do roboty!

Charlotte: Nienawidzę jej!

Bteh: Ekhem! Wszystko słyszę!

Selisha wsiadła na auto, i zaczęła odpychać sie nogami do mety.

Jo: Dalej Selisha! Zdobądź dla mnie klucz!

Selisha: Nie! Tym razem ten klucz będzie dla Selishy.

Jo: Cooo?! Chcesz zerwać nasz sojusz?!

Selisha: Tak! Selisha nie będzie ci dłużej usługiwać.

Jo: Grrr! W takim razie wszyscy dowiedzą sie o twoim sekrecie!

Jednak Selisha już jej nie słuchała, tylko jeszcze bardziej przyśpieszyła. Charlotte była już w połowie drogi, a Jo dopiero zaczynała.

Jo: Jak sobie chcesz!

<Jo: Wywale ją zaraz po Charlotte!>

Jo bez problemu dogoniła Charlotte i zbliżała sie do Selishy, przed którą niespodziewanie.. wybuchła mina.

Jo: Hasta la vista!

Jo dojechała do mety jako pierwsza, i jako pierwsza zerwała klucz. Tuz za nią plasowała sie Charlotte. Obie weszły do ostatniego etapu.

Finałowe wyzwanie[]

Pokój 6 był finałowym etapem. Ku ich zaskoczeniu po otworzeniu drzwi wyszły na dwór.. Przed nimi znajdowały sie dwie tratwy i rzeka, przy której końcu znajdował sie wodospad..

Bteh: Witajcie w finałowym zadaniu, szm**y! Za chwile jedna z was wygra nietykalność, ale najpierw będzie musiała przepłynąć do samego końca wodospadu! Pierwsza w wodzie wygra!

Charlotte i Jo stanęły na tratwach, które miały po jednym wiośle i ruszyły w drogę..

Jo: Hahaha! Wreszcie będę mogła cie pokonać!

Charlotte: Chyba ja ciebie, neandertalczyku.

Jo zamachnęła sie wiosłem wprost na Charlotte, lecz ta uniknęła ciosu.

Charlotte: Ojejku, nawet moja babcia lepiej by uderzyła!

Tym razem to Charlotte sie zamachnęła. Jednak Jo bez problemu powstrzymała jej cios ręką, wyrywając jej wiosło, przez co Charlotte o mały włos nie spadła.

Jo: I co teraz?! To już jest twój koniec!

Charlotte: Nie byłabym tego taka pewna.

Charlotte wskoczyła na tratwę Jo, i obie zaczęły sie przepychać..

Jo: Frajerka!

Po chwili razem spadły z wodospadu, upadając z wielkim hukiem. Na brzegu na Charlotte i Jo czekali wszyscy pozostali.

Bteh: Zaraz jedna z tych ku** wygra.

Na brzegu jako pierwsza pojawiła sie..

...

...

...

...


....

...

...


Jo.

Bteh: Gratulacje! Wygrałaś moje zadanie, dlatego zasługujesz na nietykalność! A reszta cw**i jest zagrożona, jasne?!

Jo: Tak!

Reszta: Ehh..

Po chwili na brzeg wypłynęła Charlotte.

Charlotte: To nie fair! Ona oszukiwała!

Bteh: Bla,bla,bla lamusko! Wszyscy na ceremonie!

Ceremonia[]

<Jo: Glosuje na Charlotte oczywiście!>

<Charlotte: Ta wariatka miała farta, nic więcej! Glosuje na Brick'a, ponieważ to jej sojusznik.>

<Moreno: Brick! Jesteś trupem!>

<Veronica: O rany.. Zapomniałam po co tu jestem?>

<Selisha: Ehhh! Selisha sama nie wie co robić.>


Bteh stała przed siódemka zawodników, trzymając w reku 6 figurek przedstawiających ją samą.

Beth: Witajcie na zajebi**j ceremonii prowadzonej przeze mnie ...

Nagle podchodzi do niej kilku stażystów i zakładają jej kaftan bezpieczeństwa. Wychodzi Chris z podbitym okiem.

Bteh: Co robicie, poj****o was?

Chris: Chyba ciebie, kiedy to mnie pobiłaś! To jest twój koniec kariery asystentki!

Stażyści odprowadzili Bteh na kopniak wstydu.

Chris: Ale za nim ją wykopiemy, dołączy do niej jeszcze jedna osoba..

Chris sprawdził wyniki glosowania.

Chris: Coz, według wyników glosowania odpadłby Brick, ale ponieważ nie mamy żadnych symbolów bezpieczeństwa, to o eliminacji zadecyduje zwycięzca nietykalności, Jo!

Charlotte podskoczyła.

Jo: Hehehe! Moj wybór nikogo nie zaskoczy, na kopniak wstydu wyleci....

...

...

...

...

...

...

Charlotte!

Nikt sie nie zdziwił.

Selisha: STOP! Selisha chce odejść..

Teraz wszyscy sie zdziwili.

Chris: Dlaczego?

Selisha: Ponieważ Selisha nie chce dłużej was okłamywać. Tak naprawdę, to Selisha na polecenie tubylców miała zadebiutować tutaj i wszystko zniszczyć..

Charlotte: To było tą twoją tajemnicą?

Selisha: Tak. (chlip) Co więcej, Selisha chciałaby wszystkich przeprosić za swoje ostatnie zachowanie.. Selisha odkupi ci słuchawki, Brendon.

Brendon: Eeee.. Nie trzeba ziomalko.

Selisha: Selisha będzie tęsknić za wami wszystkimi, z wyjątkiem.. Jo!

Jo: Ojejku, bo sie popłacze.

Selisha: I Chrisa oczywiście!

Chris: Dobra, dosyć tego! Selisha na kopniak wstydu!

Selisha stanęła na polu X obok zakneblowanej Bteh i pomachała wszystkim na pożegnanie.

Bteh: Jeszcze tu wroceeeeeeeee.

I zostały wykopane.

Charlotte: Czyli ja zostaje?

Chris: Tak! Tym samym to już wszystko na dziś. Zostańcie z nami na kolejne odcinki Totalnej Porażki: Wiejskiej Legendy!

Advertisement