Chris:
-Poprzednio w Dżungli Totalnej Porażki, musiałem wsiąść sobie urlop i odpocząć, dlatego poprosiłem Chef'a żeby się nimi zajął...Kazał im przebiegnąć 120 kółek wokół obozu, nieźle co?Spóźniłem się na ceremonie w której odpadła Beth...Dzisiejszy dzień należny do naszych zawodników, bo jedziemy odwiedzić naszych przegranych...Oczywiście będziemy pokazywać co robią kiedy nas nie ma....Oglądajcie Dżunglę Totalnej (wyjeżdża skuterem) PORAŻKI...
(czołówka)
Chris:
-Witamy w Hotelo's de Luzerus....To nasi byli zawodnicy trafiają po wyrzuceniu z dżungli...Pokażemy wam jak spędzają wolny czas...Nie będziemy ich pytać, kto powinien wygrać bo wiadomo że zagłosują na swoich faworytów....Kiedy wrócimy do obozu na ceremonie,przybędzie jedna osoba....Zapytamy ich tylko co sądzą o naszych zawodnikach...
Izzy i Owen jedzą tort, a każde z nich wpycha sobie nawzajem do buzi kawałek....LeShawna i Harold kąpią się w basenie, Heather siedzi i czyta gazetę, Duncan leży i słucha muzyki przez słuchawki, Geff nadzoruje imprezę( bo u nich jest codziennie) a Trent moczy nogi i gra na gitarze...Beth i Cody ciągle ze sobą gadają.....
Beth:
-Wiesz, że kiedyś jak byłam mała, zdrapałam sobie kolano, tak że było mi widać mięso....
Cody:
-Wow...Ja kiedyś złamałem rękę tak że przez 3 dni nie mogłem nią ruszać....
Beth:
-Ał...musiało boleć
Tymczasem...
Owen:
-Uważaj Izzy....LECI!!!
Izzy łapie kawałek galaretki:
-Mniem, truskawkowa....
Owen:
-Jesteś taka słodka jak ta galaretka....
Izzy robi słodkie oczy:
-OOOOOO OWEN
I rzuca się na niego, i go całuje...
Tymczasem....
LeShawna:
-Idę do Jakuzie...Idziesz za mną;P
Harold:
-Jak mógłbym omówić?
Wiadomo zaczęli się całować w Jakuzie....
Tymczasem...
Heather:
-Nie mogę uwierzyć w to że mnie wykopali, w następnym sezonie, nie dam się tak łatwo wykopać...
Duncan:
-Zamknij się Heather, sama się do tego przyczyniłaś....
Heather:
-I kto to mówi, ktoś kto częściej wpada do poprawczaka....
Duncan wkurzył się:
-Przesadziłaś!!
Wyciąga Pistolet, kiedy widzi to Heather krzyczy na cały głos i ucieka....
Duncan pociąga za spust, a z niego wychodzi flaga z napisem ,,Piw-Paf"
Duncan:
-Nie ma to jak dobry żart....
Trent:
-A właściwie, to czego słuchasz?
Duncan nie chciał powiedzieć, wiec dał mu słuchawki, a tam śpiewał smutno jakiś facet, o tym że stracił dziewczynę, i bardzo tego żałuje, a ona mu wybacza....
Trent:
-Znam to...Gdybym mógł zaśpiewać to Gwen....
Geff imprezuje na całego, i nawet nic nie powiedział, prócz tego że tęskni za Bridgette....
Haether:
-UUUUuu widzę że pomiędzy Beth i Cody'm coś jest więcej niż przyjaźń....
Beth:
-Ogarnij się, ja i Cody jesteśmy tylko przyjaciółmi....
Cody:
-Właśnie, lepiej pilnuj się własnych spraw, a nie ciągle starasz się coś niszczyć...
Heather:
-Możecie być pewni że w drugim sezonie, odpadniecie jako pierwsi...
Chris:
-Nie wydaje mi się, komitet organizacyjny, nie zgodził się, na takie oszustwa wiec, uznali, że lepszym sposobem, będzie, nagranie waszych głosów, a potem ujawnienie ich....Więc jepiej miej się na baczniści Heather...
Heather odeszła nieźle wkurzona....
Chris:
-No dobra, czas zapytać naszych przegranych, co sądzą o naszej finałowej piątce...Izzy i Owen, co o tym myślicie?
Izzy:
-Mam spory dylemat, bo wszystkich lubię w Dzungli, wiec powstrzymam się od głosu...
Owen:
-DJ JEST SPOKO KOLO...A JAK CIE WYWALIŁ DO LASU!!!HAHAHAHA
Izzy:
-Ok zmieniam głos, DJ jest najlepszy...Bez urazy dziewczyny...HAHAHAHA NAJLEPSZE BYŁO JAK NAZWAŁEŚ CHEFA MAMĄ...BOKI MOŻNA BYŁO ZRYWAĆ...HAHAHAHHA
Geff:
-Jak bym miał wybierać, kto ma wygrać, oczywiście bym wybrał BRIDGETTE!!! Jest taka mądra i wysportowana, a jej blond włosy!!
LeShawna:
-Wybieram Lindsay, bo to ona jako pierwsza dokopała Heather że jest DWÓLICOWĄ, PRZEBRZYDŁĄ...
Heather:
-Daruj se...
Harold:
-Ja też wybieram Lindsay, bo powiedziała prawdę, jaka naprawdę jesteś....
Chris:
-No Duncan, Trent, powiedzcie nam coś o swoich faworytkach...
Trent:
-Gwen jest dziewczyną moich marzeń, jest kreatywna, niezależna i tajemnicza...Lubie takie...
Chris:
-A ty Duncan? Co nam powiesz o Courtney?
Duncan:
-Że to najgorętsza laska, jaką kiedykolwiek widziałem....Jest szczera do bólu i wygimnastykowana...Pamiętasz jak załatwiła te Pumę? Stary zrobiłbyś coś takiego?
Chris:
-Chyba raczej nie...No ale co tam zobaczmy co tam u naszych zawodników....
W Dżungli...
Courtney:
-To dziwne, ze Chris dał nam dzień wolny, nie mówiąc do kąt jedzie, szczególnie po tym co DJ zrobił...
Gwen:
-Pewnie pojechał do mamusi się wypłakać
Lindsay:
-Jestem głodna, czy Chef pojechał z nim? Oby bo nie zniosę już dłużej tego kleika...
Bridgette:
-Nie wiem co jest gorsze, Kuchnia Chefa, Obrzydliwe łazienki czy Dżungla bez Geff'a...
W Hotelu wszyscy to oglądają, a Geff się popłakał....
W kuchni...
Gwen:
-HEJ A GDZIE OBIAD?
Courtney:
-Widać Chef pojechał z nim...Chodźcie poszukamy czegoś w lodówce...
Otworzyli lodówkę, a tam stół szwedzki...
DJ:
-No to od czego zaczniemy?
Lindsay:
-Ja wezmę składkę, muszę dbać o formę...
Po 20 minutach, wszyscy mieli pełne brzuchy...
Bridgette:
-Nie najadłam, się tak dobrze od kiedy tu przyjechałam...
DJ:
-Czy Chris mówił, że ktoś dziś odpadnie?
Courtney:
-Niestety powiedział że jak wróci, mamy iść oddać głosy...
Gwen:
-A co byście zrobiły z wygraną? Ja bym zdała studia plastyczne na Hagwarcie....
Bridgette:
-Ja pójdę też na studia, ale weterynaryjne, chcę pomagać zwierzętom...Założę klinikę i obok schronisko....
Courtney:
-Ja również pójdę na studia tylko że prawnicze, też na Hagward...
Lindsay:
-A ja sobie kupie domek nad morzem, będe was tam zapraszać, tylko nie Heather
W Hotelu...
Duncan:
-Ale ci dowaliła...
Heather:
-A ty niby lepszy?Zastanów się jeśli ona zostanie prawnikiem, nie będziecie się mogli ze sobą spotykać, bo ty będziesz przestępcą a ona będzie jak twoja rodzina, po tej samej stronie prawa...
Duncan:
-Courtney nie jest taka....
Heather:
-Skąd wiesz?
Beth:
-Bo Courtney, nie jest taka jak ty...Ona jest zakochana, i nie zrobi czegoś takiego...
Heather:
-Odezwała się....
Cody:
-Weź się Heather zamknij bo tylko kłapiesz dziobem to co ci ślina przyniesie na język...
Heather:
-A ty niby nie?
Chef:
-PYSKATA ZAMKNIJ SIĘ!!!
W Dżungli
DJ:
-Ja chcę za pieniądze ściągnąć moją mamę... TĘSKNIE ZA NIĄ....
Gwen:
-Wiem co czujesz...
Chris:
-No dobra, Chef'ie wracamy...Ktoś musi dziś odpaść...
Jadą motorówką do Dżungli...
Gwen:
-Błagam was zagłosujcie na mnie, chcę wrócić do Trenta,i wyjechać od Chrisa i Chef'a...
Na Cereminii..
Chris:
-Podjęliście już decyzję i oddaliście głosy, zawodnik, który nie otrzyma dzisiejszego Kwiatu Hibisku, musi udać się do portu wstydu, wsiąść do łódki przegranym i odpłynąć nią, i już nigdy nie wrócić...NIGDY...No dobra, Pierwszy Kwiat wędruje do Bridgette i DJ'a....Następna do Lindsay....Ostatni Hibisku i dwie dziewczyny.....Kwiat trafia do..................Courtney, Gwen do portu wstydu....
Gwen:
-DZIĘKUJE WAM...NARESZCIE JADĘ DO DOMU I DO TRENTA ;D
Bridgette:
-Nie jest ci przykro że odchodzi prawda?
Gwen:
-Tylko troszkę, ale wolę Trenta od pieniędzy....
Lindsay:
-OOOooo jakie to słodkie...Patrz on jest na łodzi...
Gwen:
-TRENT!!
Trent:
-GWEN!!!
Courtney:
-Teraz będzie szczęśliwa...
Gwen przytuliła się do Trenta
Gwen:
-Tęskniłeś?
Trent:
-Na pewno mocniej niż ty...
Gwen:
-Nie sądzę...
I pocałowała go, a dziewczyny zrobiły słodkie oczy...(jak zawsze)